Witajcie, jesteśmy małżeństwem z krótkim stażem, które uwielbia podróżować. Z każdej naszej podróży przywozimy na pamiątkę magnes,nazywamy się Mateusiaki i tak jakoś wyszło: Magnesiaki :-) Hello, we are married with a short experience and we love to travel. With each of our journey we bring a souvenir - magnet and our last name is Mateusiaki, that why name of our blog is: Magnesiaki :-)
sobota, 15 listopada 2014
Los Angeles - dzień 7
" nie wskazane dla: kobiet w ciąży, osób z chorym sercem i nadciśnieniem..."
Dzisiaj rano ruszyliśmy znowu na Hollywood Boulward, tym razem obejrzeliśmy dużo gwiazd kina, szklanego ekranu i muzyki, które naprawdę znamy :-)
dodatkowo obejrzeliśmy Dolby Theater - dawny Kodak Theater, gdzie odbywają się ceremonie rozdania Oscarów i gdzie gwiazdy przechadzaja się na czerwonym dywanie:
obok znajduje się China Theater
gdzie mozna obejrzeć odciski rąk i podpisy gwiazd kina jak Marilyn Monroe:
Jack Nicholson:
Al Pacino i wielu innych. Są tu też niesamowite schody, na których można chodząc grać jak na pianinie :-)
Ponieważ było wcześnie postanowiliśmy spróbować jeszcze typowo amerykańskiego śniadania, poniżej zestaw dla jednej osoby!
Posileni pożywnym śniadankiem ruszyliśmy do Universal Studios. Długo dyskutowaliśmy z Oleńka czy cena tej atrakcji nie jest zbyt absurdalna, ale w końcu zdecydowalismy się na zakup biletu. Nasz hotel oferowal bilety na tą atrakcie o kilka dolców taniej. Na początku zgrzyt, no bo człowiek płaci tyle kasy za wstęp i jeszcze dodatkowo płatny parking za 16 dolarów. Miejsce na parkingu znalezlismy dopiero wjeżdżamy na ostatnie 6. piętro, zastanawiajac sie jak dużo jest tu juz dziś ludzi, tzn. ile tysięcy.
Brat, który był tu kilka miesiący temu polecał atrakcje zwana Transformers 3D. Ustawilismy sie wiec z Oleńka w kolejkę i po pół godziny oczekiwania, trochę zniecierpliwieni wsiadamy wreszcie w i zaczyna sie jazda w okularach 3d latamy w powietrzu raz z całym impetem w gore, by po sekundzie spadać z prędkością 200 km w dół, ufff przed samą ziemia łapie nas Optimus Prime, lecimy znowu do góry uderzamy w budynek i przelatujemy przez biura. Cały czas ośmioosobowy wagonik, w którym lecimy zmienia ekrany. Wrażenie dzięki efektą 3D i 4D jest piorunujące i superrealistyczne, wychodzimy z Olą stamtąd uradowani jak małe dzieci. Zabawa jest przednia.
W zwiazku z faktem, że nie mozna robić zdjęć w środku zamieszczamy link do filmiku opisujący tą fenomenalną atrakcję;): Transformers™: The Ride-3D | Universal Studios Hollywood
Pózniej odwiedziliśmy rollercoaster z Mumią. Przeżyliśmy moc klątwy Imhotepa- zanurzeni momentami w całkowitej ciemności i otoczenie zewsząd rojami żuków i armią wojowników mumii szukającej zemsty:)
Warty odwiedzenia jest na pewno Park Jurajski. Atrakcja oferuje przejażdżkę łodzią pośród poruszających się dinozaurów, gdzie na zakończenie czekał nas 25-metrowy spadek do wody. Wszyscy opuszczają park cali mokrzy, ale nikt sie tu tym nie przejmuje, ludzie którzy spacerując po parku dzieła sie na tych co juz byli na jurajskim ( mokrzy) i tych co jeszcze nie (susi) ;-)).
Kolejną atrakcją byla przejażdzka po studiach filmowych Universalu. Studio zwiedza się z przewodnikiem, siedząc w wagonikach krążących po planach filmowych, w których kręcone były znane filmy. Zwiedzamy dekoracje westernów, ulice Nowego Yorku, przedmieścia, gdzie kręcą Zdesperowanej gospodynie domowe.
Pozniej wjechaliśmy do studia, imitującego pokład metra w San Francisco. Bedac w autobusie mieliśmy okazję zobaczyć kataklizm trzęsienia ziemi. Ziemia nad nami otworzyła się i zaczęły osuwać się kawałki betonowych odłamków. Filary momentalnie się kruszą, ciężarówki spadają, by po chwili eksplodować w płomieniach. Jakby tego było mało ujrzeliśmy lecące na nas tysiące litrów wody, na naszych oczach nastąpiła powódź stacji metra.
Następnie odwiedzamy plan zdjęciowy "Wojna światów" S. Spielberga ze sceną katastrofy lotniczej. Widzimy cały rozwalony Boeing 747 pośród dymiących domków.
Kolejny plan zdjęciowy to "Szczęki". Widzimy rekina, który na naszych oczach "zjada" nurka w jeziorze. Nasz wagonik zjechał prawie do poziomu wody i również nas zaatakowała oryginalna makieta rekina użyta w filmie.
Przez chwilę gościmy u Normana Batesa z "Psychozy" Hitchocka, który podąża za nami z obłędem w oczach i nożem w dłoni.
i najprawdziwsza powódź, która zalewa meksykańską wioskę Flash Flood , czy Grinch:
W parku rozrywki zobaczyć można także widowisko Shrek 4 D oraz Despicable Me 2 (Minionki).
Piotr reżyser:
Mega pozytywne wrażenie wywarł na nas pokaz z filmu "Wodny świat". Były pokazy kaskaderskie, fajerwerki, strzały, wybuchy i ... samolot, który ląduje prosto na środku sceny, szok!!! Na koniec narrator przedstawiania aktorów tego widowiska. Okazuje się, że są to gwiazdy amerykańskich seriali, tj CSI New York, czy Low and order.
W drodze na kolejną atrakcję spotkaliśmy Shreka i Fionę
a tu słit fota z Frankenstein'em
Wybraliśmy się na przejazdzke z Simpsonami i odwiedziliśmy park rozrywki Krustyland. Tym razem bez stania w żadnej kolejce, chyba ze względu na popołudniową porę zrobiło się dużo luźniej. Na początku skierowano nas do małych, kolorowych pokoików (z klamkami, bez gumowych ścian:). Po chwili otwierają się drzwi, za którymi ukazuje się wagonik na 8 osób. Przejażdzka symulatorem komputerowym przez karnawałową drogę była równie realistyczna i przyprawiajaca o bicie serca, co Transformersy.
W US wszędzie widnieją ostrzeżenia, że osoby z nadciśnieniem, rozrusznikami serca, w ciąży itp. nie powinni wchodzić do wielu atrakcji, bo wrażenia są MEGA REALNE!! Ogólnie Universal Studio jest naprawdę super, co prawda trochę drogo, ale warto!!
Wieczorem jedziemy do kolejnego hotelu na przedmieściach LA. Hotel Antonio, w meksykanskiej dzielnicy za 45$ - początkowo trochę odstrasza nas dzielnica pełna meksykaninów, bo każdy wyglada tu jak gangster, ale po chwili się aklimatyzujemy i okazuje się, że są bardzo uczynni i pomocni. Idąc za rekomendacją tutejszych mieszkańcow jemy przepyszne burrito popijając litrowym napojem w popularnym King Taco :-))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz