poniedziałek, 15 grudnia 2014

Waszyngton - dzień 17

Ekwador

Waszyngton DC. Zaczynamy zwiedzanie stolicy od przejazdu autobusem na stację Pentagon. Nie można tam robić zdjęć, ale szczerze mówiąc nie ma nic ciekawego do sfotografowania, natomiast metro jest dosyć osobliwe
Docieramy wreszcie do pierwszego miejsca na naszej trasie must see, czyli cmentarza wojskowego Arlington  (Arlington National Cemetery), najważniejszej nekropoli USA.
największa czcią i szacunkiem cieszy sie oczywiście Kennedy memorial, czyli alejka na której leży cała rodzina Kennedych: Joseph, Jackie i oczywiście ten najważniejszy czyli John Fidzgerald Kennedy. Amerykanie bardzo kochali swojego prezydenta, wujek opowiadał nam, że jego ojczym do końca życia trzymał na półce zdjęcie JFK. Dla Polaków to chyba nieprawdopodobne, aby polityka dążyć aż taka czcią, znane jest również powiedzenie, "a Ty gdzie byłeś jak zginął Kennedy?"
źródło: http://www.nydailynews.com/entertainment/gossip/jfk-rfk-marilyn-monroe-three-way-sex-tape-sale-article-1.1707159
Na cmentarzu Arlington zobaczyliśmy rownież zmianę warty i złożenie kwiatów na grobie nieznanego żołnierza. Zmiana warty jak zmiana warty, ale fajnie jest zobaczyc jak maszerują amerykańscy żołnierze stukajac zelówkami butów, zupełnie jakby maszerowali w butach do stepowania po idealnie prostej linii. Niesamowite.
Ponieważ czasu mało, a miejsc dużo pomaszerowalismy dalej na National Mall, czyli potężny park rozciągający się od Kapitolu do Lincoln Memorial. Miejsce na mapie wydaje sie duże, jednak jak sie okazało w rzeczywistości jest gigantyczne!!
źródło: http://disney.wikia.com/wiki/File:National_Mall_in_Washington,_D.C..jpg
Szliśmy i szliśmy mijając Lincoln Memorial, Waszyngton Memorial,
przechodziliśmy koło niestety remontowanego Kapitolu:
po prawie 3 godzinach dotarliśmy wreszcie do biblioteki narodowej, w której pracuje Wujek Oli z którym byliśmy umówieni na lunch. Po lunchu wujek zaprowadził nas do budynku, gdzie można sie zarejestrować do biblioteki kongresowej. Wypełna sie krótki formularz, Pani robi zdjęcie i dostaje sie kartę do biblioteki na pamiątkę  :-) absolutnie za darmo, bez żadnych kolejek ma sie pamiątkę z Waszyngtonu z własnym zdjęciem!! (można też oczywiście skorzystać z czytelni lub biblioteki)
 Później obejrzeliśmy sobie bibliotekę, ktora wyglada jak muzeum,
szczególnie interesująca jest czytelnia, ktora mi i Oli szczególnie przypadła do gustu, w takich warunkach aż chce sie czytać !! no i te odjazdowe zbiory, pewnie najlepsze na świecie, lepsza na pewno od internetu :-))
Po drodze z biblioteki mijamy ogród botaniczny:
Później muzeum Air and Space, niesamowite miejsce, w którym wartoby spędzić conajmniej cały dzień. Oryginalne modele samolotów począwszy od rekonstrukcji pierwszego samolotu braci Wright,
przez modele wojennych samolotów
aż po współczesne modele jumbojetów.
Cześć związana z lotami kosmicznymi tez jest fascynująca, mnogość makiet rakiet, łazików księżycowych, statków które były w kosmosie, galerie kosmonautów i wnętrza rakiet, są tez symulatory lotów niestety nie zdążyłem sie przylecieć bo juz zamykali :-(((((
następnie spacer pod biały dom, który jest większy niż mi sie wydawało, oczywiście stała pod nim garstka ludzi robiaca sobie zdjecia.
Dzień zakończyliśmy na monumencieLincolna z pięknym widokiem na reflecting pool i monument Waszyngtona w tle.
W drodze powrotnej mijaliśmy znane naz z amerykańskich filmów studenckie akademiki, nie zrobiłem zdjeć, ale zerknęliśmy do środka i faktycznie są to bardzo ładne apartamenty z dużymi salonami i lanymi meblami. Akademiki miały oczywiście nazwy greckich nazw alfabetu
Po drodze nie zabrakło również polskich akcentów :-))
Często ludzie pytali nas skad jesteśmy? Po odpowiedzi mówili: "oo Poland, cool", czuliśmy tez, że nie wiedza gdzie to w sumie jest i nic o nas nie wiedzą, bo przecież jak mozna nie wiedzieć nic o Polsce?! No niby kurde jak?!! Zmieniłem zdanie jak wracaliśmy do domu, spytaliśmy jakichś ludzi gdzie jest metro? oni że chyba tam i tam, my zapytaliśmy czy tez są turystami? Oni, że tak, my że też honeymoon itp... W końcu pytanie, skad jesteśmy? my że Polska, oni jak zwykle "cool". Pytamy skad wy jesteście? i słyszymy: Eqador. No i teraz pytanie? Co mu wiemy o Ekwadorze??? Leży w Ameryce południowej, Oliwer Stone nakręcił film z Jemesem Woodsem pod tytułem Ekwador, ale nawet nie pamietam nawet o czym był.
źródło: http://www.globtroter.pl/przewodnik/Szukaj,143,ekwador,ameryka,poludniowa.html
Myślę, że tak samo jest z Ameryką i Polską, coś tam im świta, ale przecież my tez nie wiemy wszystkiego o Ameryce południowej, wiec trzeba trochę wyluzować i nie myślec o sobie jako o najważniejszym Państwie świata ;-)
źródło: www.google.maps.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz